Nadszedł czas na napisanie kilku słów o produktach z paczek od Pań Erisek. Zdążyłam już przetestować niektóre z nich naprawdę dokładnie. Nie lubię pisać recenzji o produktach, których nie poznałam dogłębnie...że się tak wyrażę.
Dzisiaj post informujący o peelingu, który robi na buzi miło.
Termoaktywny peeling wygładzający UnderTwenty Intense Anti Acne
24h intensywnie przeciw trądzikowi
Ja osobiście jestem już UnderThirty ;) ale niestety problemy z wypryskami mam nadal. Pewnie jest to wina diety, chorób, hormonów i innych czynników, które na to wpływają. Jednak jeśli mam możliwość wypróbowania specyfiku, który może mi pomóc uporać się z tym, wcale się nie waham. Uwielbiam peelingi wszelkiego rodzaju, nie ma to jak dobry zdzierak.
Ten zdzierak zamknięty jest w 75ml tubie, ze standardowym plastikowym zamknięciem. Produkt jest dość gęsty, więc nie mamy obaw, że wyciśnie się nam go za dużo. Jest również wydajny. Już ilość wielkości małej kulki ;) wyciśnięta z tuby, pozwala na rozprowadzenie produktu na całej twarzy. Używam go od 2 miesięcy i mam jeszcze ok. 3/4 tubki.
O tym peelingu producent mówi, że to specjalistyczny peeling, który doskonale oczyszcza, wygładza i odświeża skórę. Produkt przy aplikacji daje efekt rozgrzania, który wzmacnia działanie kosmetyku. Skuteczność zawdzięcza połączeniu aktywnych substancji przeciwtrądzikowych oraz substancji aktywnie wygładzających. Jedyne, z czym nie mogę się pogodzić to to, że jak dla mnie ma mało drobinek peelingujących.
Owszem, nieźle rozgrzewa od razu przy nałożeniu na buziaka i żałuję, że nie da się tego efektu uchwycić na zdjęciu. Ma przyjemnie gładką i gęstą konsystencję. Rozprowadza się idealnie po twarzy i regularnie stosowany pomógł uporać się z bliznami, które miałam na lewym policzku i skroni. Używałam go w międzyczasie z żelem peelingującym, o którym pisałam wcześniej. Skóra jest widocznie oczyszczona i wygładzona. Myślę więc, że to niewielka zasługa drobinek. Widocznie skład tego peelingu i jego właściwości rozgrzewające "wyciągają" wszystko co znajduję się w naszych porach. W połączeniu z mocniejszym peelingiem, możecie uzyskać jeszcze lepszy efekt zdzierania martwego naskórka. Skóra jest już rozgrzana, więc łatwiej o oczyszczanie dogłębne porów. Produkt przebadany jest dermatologicznie i ma potwierdzoną badaniami skuteczność. Nie wiem ile w nich prawdy, wiem tylko, że po jego użyciu pory na mojej twarzy są mniej widoczne, skóra jest gładsza i widocznie oczyszczona. Wypryski pojawiają się zdecydowanie rzadziej i nie towarzyszą mi przyjaciele z Wągrowa. Z całego serca go Wam polecam.
Cena tego specyfiku to ok. 16zł. Widziałam go na półkach w Rossmanie, Naturze i Drogeriach Polskich, w cenach bardzo zbliżonych, jeśli nie takich samych.
Fakt, że otrzymałam produkt w ramach współpracy, nie wpłynął na moją opinię o nim.
Już niedługo Halloween, które w Polsce powoli znajduje swoich zwolenników. Dzieciaki latają poprzebierane i liczą na słodkości od sąsiadów. Z tej okazji, niedługo na blogu pojawi się kolejny cykl Halloweenowy. Mówię o kolejnym, bo w zeszłym roku również zdobiłam sobie pazuryry dyniami i innymi takimi. Możecie sobie przypomnieć o moich zdobieniach TUTAJ i TUTAJ. W tym roku planuję ich trochę więcej :)
Peace! :)
Według mnie to z kolei dość średni peeling, ale za to z fajnym efektem ciepełka ;)
OdpowiedzUsuńWprawdzie używałam go zaledwie kilka razy, więc poużywam częściej i dłużej i wtedy może mi się odmieni ;P
No stricte jako peeling, to nieciekawie, ale efekt mimo małej ilości drobinek mnie zadowala :)
Usuńa ja tego ciepełka na twarzy sę boję :OP
UsuńNie ma się czego bać, uczucie dziwne, ale jakże przyjemne :)
Usuńto ciepelko na twarzy mnie przekonalo :D na pewno wyladuje w moim koszyku.
OdpowiedzUsuń