Obserwatorzy

środa, 30 maja 2012

Mini rozdanie! :)

No to jak przystało na blog o charakterze... różnistym ;) ...


...małe rozdanie!


Ze względu na to, że blog został wyświetlony już ponad 5000 razy, uznałam że fajnie by coś było w końcu rozdać. Miało się to spleść z 40 notką, ale źle wycyrklowałam i nie wyszło ;)


Rozdanie jest niewielkie, ale mam nadzieję, że skusi kilka osób i tym samym ucieszy jedną wybraną :)


Do zgarnięcia:
1x Lakier noname - złote małe plasterki miodu na przezroczystej bazie
1x Lakier Rimmel Crack Your Colour #020 Silver Clash
1x Perełki Brązujące Avon
1x Pomadka Ochronna Oeparol Malinowa
2x Dotting tool
12x Laska fimo
1x Naszyjnik z kamienia







...a to wszystko w słodkim pudełku, które widnieje na zdjęciu :)




Zasady są proste:

1. Musisz być obserwatorem mojego bloga (najlepiej, żebyś również posiadał/a swojego bloga).
2. Dodaj zdjęcie w pasku bocznym, informujące o rozdaniu :)
3. Możesz mnie polubić na FB.

 W komentarzu pod tą notką wpisz formularz:

Obserwuję jako:
Pasek boczny: Tak/Nie
FB: Tak/Nie
email:


Rozdanie trwa: 30.05-08.06




Zapraszam!! :)




Peace!!:]

wtorek, 29 maja 2012

Simple, yet charming?

Teraz już chyba będzie tak, że będę dodawać rzadziej, ale więcej ;)


Dzisiaj moje 2 mani, które miałam na pazuryrach w ciągu ostatniego tygodnia... właściwie od ostatniego posta chyba... 
Anyways...


Pierwszy jak zobaczycie poniżej, bardzo minimalistyczny. Do zrobienia go wykrozystałam lakier Vipera Fashion Mania #152 Not Forget Me i folię do zdobienia paznokci. Niestety za długo odczekałam po wyschnięciu kleju pod folią i po nałożeniu topa no niestety folia mi go wsysnęła. Nie wiem czemu tak się stało. Porobiły się bąbelki. Już któryś raz sobie mówiłam, żeby nie używać topa z zestawu, a i tak go użyłam.. był pod ręką...


Oto efekt :)
Lakier bazowy - 3 warstwy (słabo kryje), fajny pistacjowy z bardzo drobnymi turkusowo-fioletowymi  flejksami...






Drugi to mani wykonany wczoraj wieczorem. Znowu mnie coś wzięło na matt i złoto. Lakier bazowy to Inglot #718, potem odrobinkę złotego brokatu Vipera Jumpy #118 i kilka złotych piegów. 


Oto efekt :)







Jak wspomniałam na początku, mocno nijaki mani, ale akurat na kombinowanie większe jakoś nie miałam chęci...


Niech mi ktoś rzuci wyzwanie, to wtedy będę kombinować... ;)


I dare ya!




Peace!:)

sobota, 26 maja 2012

Weird Disney Creature ;)

Powróciłam!
Chwilę mnie tu nie było, ale wiecie co się dzieje więc liczę na wybaczenie..


Przez ten okres-czas ;) kiedy nie dodawałam postów, niewiele robiłam z moimi pazuryrami i z ryjkiem mym także. Dzisiaj coś mnie napadło i stwierdziłam, że podejmę się wyzwania i spróbuję przenieść bohatera kreskówek Disneya na pazuryry... No, na jednego ;) I zrobiłam to... Oto moja nieudolna wizja Minnie Mouse :) (jakby ktoś nie wiedział Minnie kręciła z Mickeym, Mickey też był myszą no i do tego mieli psa, co się Pluto wabił ;)


Taadaaaaam...







Wybaczcie niedociągnięcia, po prostu nie mam dobrych pędzelków, a całość wzoru wykonywana była lakierami... A wiecie jak się pracuje z lakierami ;)


Nie będę się rozpisywała jakich lakierów użyłam do wzorku... Za dużo tego :) ale jakby ktoś chciał znać nazwę któregoś, to chętnie odpowiem... Jak znajdę :P:P




Dociągam do 5000 wyświetleń, niedługo rozzzzdanie ;)


Peace!:)

piątek, 18 maja 2012

Back...? + lollipops & vintage rose

Im mniej robię, tym więcej myślę..
Także moje postanowienie o pozostawieniu bloga na jakiś czas, raczej się nie uda.
Jak nie mam zajęcia, od razu zaczynam myśleć, martwić się i płakać. Dlatego uznałam, że muszę coś wrzucić, żeby zająć myśli czymś innym.


Pokażę Wam moje mani z ostatniego tygodnia. Nie było tego wiele, bo aż 2. Ostatnio dłużej utrzymuje mi się lakier, a może nie zwracam na to po prostu tak wielkiej uwagi.
Anyway..


Nic specjalnego, stwierdziłam że do zdobienia ręcznego jakoś się nie nadaję a i weny na to nie mam, więc przypomniałam sobie o stempelkach. Dzięki mojej Sis (:*), która zamówiła mi sporą kolekcję paletek z wzorkami z BundleMonster na jebaju, mam w czym wybierać.
Taaak, wiem, poszłam na łatwiznę. I co mi zrobisz?;)


Oto pierwszy mani, robiony w poniedziałek wieczorem, a zmyty wczoraj (czwartek). Wybaczcie suche skórki, zrobiłam zdjęcie przed nałożeniem wazelinki.







Lakiery:
Baza - Avon - Vintage Blue
Avon - Sunshine
Golden Rose #307
Essence #55 Let's Get Lost
Vipera Jumpy #115
Płytka BM02
+ kilka błyskotek






I kolejny, chciałam trochę stylu vintage, ale chyba nie do końca mi się to udało. Nic to. Najważniejsze, że na chwile zrobione. Wybaczcie niedociągnięcia na serdecznym, ręka mi się częsła.





Lakiery:
Baza - Inglot #113
Stempelek i french - Essence Nail art Stampy Polish - #002 stamp me!black
Sally Hansen - Diamond Shine
Płytka BM09


I to by było na tyle.
Szykuję rozdanie na koniec maja. Rozdanie będzie miało pierdołki o wartości 100zł!!
Ale co tam będzie, to jeszcze niespodzianka :) Myślę, że wcześniej niż na koniec maja do 5000 wyświetleń nie dolecę, więc stąd odległa data ;)



Peace!


czwartek, 17 maja 2012

Pękło serduszko...

No mało pozytywny post będzie, ale co..


Niestety jakoś nie mam ochoty w tej chwili zamieszczać radosnych zdjęć paznokci.. właściwie nawet radosnych paznokci nie mam... Nie maluję się, także mejkapu też nie będzie.. stwierdziłam więc, że jakoś się muszę wyspowiadać. 
Niestety Duna 14.05 wybrała wolność. Podkopała się pod siatką i uciekła. Szukaliśmy, czekaliśmy.. Rozwiesiłam ulotki, dałam informację do schroniska, jutro jeszcze jadę do gabinetów weterynaryjnych.. choć czuję, że na niewiele to się zda. Jeśli ktoś ją wziął, nie odda. O innej wersji wydarzeń nie chcę nawet myśleć..


Wrócę... dajcie mi chwilę...

poniedziałek, 14 maja 2012

Beetle juice ;)

Jakiś czas temu na blogu Obsession natknęłam się na notkę dotyczącą lakieru do paznokci Essie - Dive Bar. Zauroczył mnie efekt tego lakieru i nawet skomentowałam, że widziałam żuczka gnojarka ostatnio i byłam zafascynowana kolorem jego pancerzyka:) a tu o! :) Z uwagi na to, że na Essie ciągle mnie nie stać, postanowiłam poszukać alternatywy. I znalazłam. Oczywiście mój aparat strzela fochy razem ze zdjęciami, więc kurde tego efektu nie widać tak dobrze jak w rzeczywistości:( Jest to głęboka zieleń, która mieni się na fioletowo, a w sztucznym świetle wygląda jak czerń. Fascynujące. :)
Jeśli również chorujecie na ten wynalazek Essie, a piniondzy brak :) Poszukajcie tego odpowiednika i będziecie zadowolnione :)


Simple Beauty # 706 Metallics







Szkoda, że mój aparat żyje własnym życiem. A może to ja zdjęć nie potrafię robić?:)


Cena: 5,99zł
Dostępność: ja zakupiłam w Drogerii Stars 




Baiiiii:)


Peace!:)

Behind the mask...

Dżem dobry!


Na wstępie chciałabym podziękować za tak fajny odzew i wsparcie pod poprzednim postem - DZIA!:) . Dusia ma się dobrze, ale chyba zbliża się cieczka wielkimi krokami i łobuzuje niemożebnie! :)


Anyways...


Maski, maseczki, maseczunie ;)


Generalnie posiadam cerę, która bez odpowiedniego dbania o nią, wariuje. Mam cerę tłustą, ale w niektórych miejscach przesuszone skórki, które widać czasami nawet po nałożeniu kremu. Lubię się trochę wspomóc peelingiem (mechanicznym, enzymatyczny jakoś mnie nie podnieca..) ale po peelingu dobrze czymś buzię załagodzić. Stąd maseczka, którą widzicie pod spodem...






Rival de Loop Maseczka Mleczno-miodowa z olejkiem z orzechów macadamii i olejkiem z migdałów
"...daje uczucie komfortu i zatrzymuje wilgoć. Wspiera naturalny proces odnowy skóry".
Rzeczywiście świetnie nawilża i zatrzymuje wodę w skórze, co jest boskie, bo wewnętrznie średnio nawadniam się wodą. Ma bardzo przyjemny zapach. Orzechy macadamia i miód biorą górę. Konsystencja lekka, delikatna, nietłusta. Bardzo przyjemnie się rozprowadza na buzi. Na opakowaniu napisane jest, żeby po 10-15min resztki maski, które się nie wchłonęły wmasować w skórę bądź zetrzeć nadmiar wacikiem kosmetycznym. Ja wybieram wacik, bo maseczki jednak różnią się od kremów, i ja czuję, że mam coś na buzi - a tego nie lubię. Po starciu resztek, których generalnie nie jest dużo (może dlatego, że moja buzia łaknie nawilżenia i nawodnienia) twarz jest mieciutka, gładka i jędrna. Nie pozostaje uczucie ściągnięcia - duży plus. Generalnie polecam ją dla osób z raczej niewielkimi problemami skórnymi, bo za wiele nie robi. Jeśli chcesz nawodnić ryjek - to to jest to :P
Cena: 2,49zł
Dostępność: Rossman


Jeśli chodzi o moją buzię, ma raczej duże skłonności do powstawania zaskórników i wyprysków. Dlatego 1-2 razy na tydzień używam maseczek, których zadaniem jest oczyszczanie i ogarnianie porów. Do tej pory wypróbowałam ich mnóstwo, ale nie porobiłam zdjęć. Opiszę więc jedynie te, których fotki posiadam i pamiętam co robiły z moją buzią.






Maseczka Avon Planet Spa Tajski Kwiat Lotosu (głęboko oczyszczająca pory)


To maseczka zastygająca na buziaku. Ma bardzo przyjemny zapach, czuć jakiś kwiat (ciężko wyczuć co to, pewnie Lotos:P), ale jednak bardziej wyczuwalny jest zapach glinki. Ma lekko lilowy kolor, który po zastygnięciu na buzi robi się biały. Świetnie oczyszcza i zmniejsza widoczność porów! Co dla mnie jest mega plusem. Trochę się trzeba namachać, żeby ją zmyć, ale przy użyciu gąbeczki idzie to szybciej. Po zmyciu efekt ściągnięcia jest, ale minimalny. Ja od razu potem nakładam lekką warstwę kremu na dzień i wio :) Jak wspomniałam wyżej, używam jej 1-2 w tygodniu.
Cena: w zależności od promocji w Avonie, około 19zł w cenie regularnej
Dostępność: Avon :) zapraszam :)


Kolejna na tapecie to...


Maseczka Synergen Przeciwtrądzikowa


Podobnie jak poprzednia maska głęboko oczyszcza pory i zapobiega zanieczysczeniom skóry. "Bisabolol łagodzi podrażnienia skóry, etanol działa odświeżająco i orzeźwiająco. Tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie". Ok... z drugim i trzecim mogę się zgodzić, ale żeby lagodziła?NIE! Po nałożeniu maski oczyszczającej czuć delikatne pieczenie, no jakoś musi dotrzeć do tych porów. To co zrobiła mi ta maska, ciężko nazwać łagodzeniem. Wytrzymałam okolo 10 min z nią na buzi, ale cierpiałam katusze. Może dlatego, że za bardzo mam podrażnioną skórę? Nie wiem. Mimo tego, że mnie bolała, jednak widoczność porów była solidnie zmniejszona, co również oznacza, że były one oczyszczone. Tylko czy jest sens cierpieć? Nakładałam ją 2 razy do tej pory, teraz moja cera się troszkę poprawiła, więc przy środzie wypróbuję ją jeszcze raz.
Cena: około 3zł
Dostępność: Rossman


Jeśli chodzi o maski, to tyle mogę na dzień dzisiejszy przedstawić. Może jesteście w stanie polecić jakąś fajną maseczkę do tłustej cery ze skłonnościami do powstawania wyprysków i zaskórników? :) Chętnie popróbuję :)


Do więzienia!


Peace!:)

sobota, 12 maja 2012

Z trochę innej beczki...

Jak już wspomniałam na samym początku postowania, ten blog ma być nie tyle blogiem 'beauty' (jakkolwiek głupio i burżu to brzmi.. pazuryry, mejkapy...no jak to inaczej nazwać?) zapowiedziałam nawet trochę takich o postów...


Nadszedł czas właśnie na taki o post...


Dzisiaj stała się rzecz, którą przewidywaliśmy od jakiegoś czasu, i której się baliśmy. Otóż, moja sunia Duna (na zdjęciu po prawo) ma naturę łowcy. Uciekała już kilka razy, ale zawsze znajdowała drogę do domu. Dzisiaj poleciała za lisem. Szukaliśmy jej od godziny 16 do około 23... Mieliśmy w głowach najczarniejsze myśli. Wtedy przyszedł do Taty sms o treści mniej-więcej takiej: "znalazłem pana psa, chyba bóg mi go zesłał, bo myślałem o przygarnięciu drugiego psa. będzie mu u nas dobrze, a zwłaszcza przy mojej 2 dzieci". Niewiele myśląc wykręciłam numer, z którego przyszedł sms i nagrałam się na pocztę, szlochając, ponieważ emocje wzięły nade mną górę. Po kilku nieodebranych ode mnie wiadomościach i telefonach, z drugiej strony odzywała się jedynie poczta głosowa. Rodzice przekonywali mnie, że skoro ktoś ją znalazł, to na pewno jej nic nie będzie. Najważniejsze, że jest cała i zdrowa. Przy moich emocjach i miłości do tej francy, nie przyjmowałam tego do siebie. Bo jak można pisać coś takiego. Ja odebrałam to jakoś kradzież psa, po prostu.  Na szczęście żona owego 'złodzieja' zadzwoniła, żeby przyjechać po psa. 
Duna jest już w domu i smacznie sobie śpi, nie zdając sobie sprawy ile nam przysporzyło przykrości i smutku to zdarzenie. 
Najgorsze jest to, że nie wiem czemu ale mam dziwne poczucie winy, że własnego psa zabrałam tym ludziom. Czemu czuję się winna? Może jej się u nas po prostu nie podoba? 
Szkoda, że psy nie potrafią mówić...


I to by było to... jak to mówią, wyrzygałam się (mentalnie, na blogu...) jest mi lepiej :) Wybaczcie słownictwo, ale czasem emocje biorą górę.


Pilnujcie swoich czworonogów.


Peace

środa, 9 maja 2012

Violets and blues... ;)

No to mnie wzięło na rysowanie ;) Kolejna notka, kolejny makijaż.. tzn. oka makijaż, cała się nie pokażę, bo dzisiaj dla buzi mało korzystny dzień :)


Nie wiem skąd mi się wzięła wena akurat na takie kolory... Może chciałam wypróbować siły swojego aparatu? Może swoje?:) W każdym razie, jest i o :) Jak zwykle prosze o nie zwracanie uwagi na moje brwi :) Ciągle się zapuszczają. I mnie przy okazji. 
Nic to! :)
Oto coś wymodziłam :)
Tadaaaam :)



Oko
Urban Decay Primer Potion Sin
Miyo Vanilla 04
La Senza Face This Way Palette:
fiolet - Haze
niebieski - Parisienne
kącik - Peaches
dolna powieka - Velvet
Clinique High Impact Mascara
Avon Eyeliner Glimmerstick Diamonds Sugar Plum





Do tego pazuryry robione wczoraj... Przy nich jakoś weny zabrakło, więc jest to, co akurat było w pobliżu.. Tyle tych lakierów a kurde bele, motyla noga, niech to dunder świśnie... nie ma co wybrać :) Pewnie za bardzo się staram, żeby powstało coś godnego na tych pazuryrach... a tu taki bubel... ;)




Pazuryry:
Baza - Miss Selene #208
Srebrny brokat - Golden Rose #157
Niebieski brokat - Vipera Jumpy #146



Baaaaiiii :)




Peace!:)

poniedziałek, 7 maja 2012

Ulubieńcy maskarady! ;)

No to tak jak obiecywałam, post recenzjonalny ;) Uwielbiam słowotwórstwo ;)


Postanowiłam podzielić się z Wami moją opinią o 3 maskarach. Nie są to maskary z jakichś masakrycznie wysokich półek ani wysokich lotów, ale jak już w kilku postach wcześniej wspomniałam - nie wszystko co tańsze jest złe.
Jestem osobą generalnie mało uczuloną na kosmetyki kolorowe. Najczęściej jakieś reakcje na mojej skórze powodują raczej kosmetyki pielęgnacyjne, np. kremy. Pozwala mi to na obadanie dużej ilości produktów z kolorówki, czego nie mogą powiedzieć wszystkie dziewczyny... i chopaki ;) wszyscy...;)


Ostatnio sięgam właśnie raczej po produkty nieco tańsze, ponieważ nie bardzo mam czym szastać w drogerii ;) Oto trzy tusze, które będę opisywać


Rimmel Sexy Curves
Manhattan No End Mascara
Clinique High Impact Mascara




... wszystkie w kolorze czarnym.


Tusz Rimmela mam już po raz kolejny i muszę powiedzieć, że zawsze kiedy do niego wracam jestem coraz bardziej zadowolona z efektu jaki daje. Ma fajną, elastyczną trójgłową silikonową szczoteczkę (jak ten pies z Harry'ego Pottera;P tzn. on silikonowej chyba nie miał..), pokrytą dużą ilością 'włosków'. Świetnie rozczesuje rzęsy. Producent na opakowaniu mówi, że podkręca i pogrubia. Ja osobiście efekt pogrubienia widzę po 2 warstwie - jak w przypadku większości maskar. Nie przeszkadza mi to jednak, bowiem efekt podkręcenia rzęs jest dla mnie BOSKI. Niezależnie od ilości warstw, rzęsy są świetnie podkręcone i rozdzielone! :) 




W mojej opinii 9/10 :)
Cena: około 29zł
Drogeria: każda ze ścianą Rimmela :)


Manhattan No End Mascara, no ten tusz przegonił moje najśmielsze oczekiwania. Kupiłam go za niecałe 10zł, bo nie miałam czym malować rzęs - wszystko się pokończyło wzięło. Pierwsze podejście - nieudane. Szczypał, mrowił... generalnie do organizmu. Odłożyłam na jakieś 2 tygodnie, po czym wróciłam do niego i stwierdziłam, że chyba jestem ułomna i nie potrafię obsługiwać tak skomplikowanych rzeczy jak różdżka maskary. Uwielbiam to jak działa na moje rzęsy! Nic mnie nie piecze! Może po prostu miałam zły dzień rzęsowy... ;) Wiem jedynie, że na pewno włożę go po raz kolejny do koszyka. 
Producent mówi: " Optymalne pogrubienie i wydłużenie rzęs przy pierwszej aplikacji. Zbadany dermatologicznie i oftalmologicznie (okulistycznie) - również polecany dla noszących soczewki kontaktowe". Soczewek co prawda nie noszę, ale jestem bardzo zadowolona z efektu i śmiem twierdzić, że producent pokrył obietnicę. Szczoteczka raczej uniwersalna, z dużą ilością włosków które fajnie rozdzielają i nie wyciągają rzęs. Trochę dziwnie pachnie, ale można się przyzwyczaić.




W mojej opinii: 8/10
Cena: około 10-12zł
Drogeria: ja zakupiłam go w Urodzie, nie zwróciłam uwagi na inne drogerie, ale myślę że jeśli będzie ściana - będzie i tusz.


And finally... the last but not least...
Clinique High Impact Mascara! O tym tuszu dużo słychać na YT i dużo czytać na blogach ;) W pełnej wersji wymiarowej dostałam go jakieś 3 lata temu od Cioci, która chciała mi sprawić przyjemność. Nie wiedziałam co to jest i średnio chciałam to nakładać na moje oczęta. Jednak z momentem wymaziania się tym cudem - oniemiałam. Moje rzęsy wyglądały na odżywione, wydłużone, pogrubione i podkręcone! Przy drugiej warstwie efekt pogrubienia był lepszy. 
Producent obiecuje: "Wysoko napigmentowana maskara, która nadaje objętości każdej rzęsie". Trudno jest mi się z tym nie zgodzić! Maskara ma uniwersalną różdżkę, co akurat mi się podoba, bo świetnie pokrywa każdą, nawet najkrótszą rzęskę. W tej chwili posiadam tester tego produktu, ale gdy posiądę magię gotówkową - nabędę!
Produkt również testowany oftalmologicznie (okulistycznie).




W mojej opinii: 10/10
Cena: ostatnio widziałam go za 85zł, w internecie chodzi taniej ciutkę.
Drogeria: Sephora, Douglas, Marrionaud


Z tych moich trzech ulubieńców, najchętniej zakupię 10/10, czyli Clinique. 
A Wy? Próbowałyście któregoś? Możecie polecić coś lepszego?




Peace!:)

niedziela, 6 maja 2012

Shining... ;)

Wybaczcie, ale musiałam sobie poprawić dzisiaj humor, stąd ta notka. Kolejny makijaż. Zwykły. Tylko oko, bo na ryju za dużo 'kolegów' się pojawiło. Na piwo by zaprosili, a nie tak bez zapowiedzi wyskakują z wizytą, eh. Nic to! Nie wiem generalnie, co mam zrobić, żeby ten mój aparat ze mną współpracował. Zdjęcia są najlepsze na jakie było mnie dzisiaj stać. Wybaczcie brwi, ale jestem w trakcie zapuszczania, bo wyglądam jak nieszczęście. Ktoś kiedyś powiedział, że 'ma zarost jakby ktoś patyki w g... powsadzał', cóż ja mam to samo jeśli chodzi o brwi. Matka Natura zamiast zabrać trochę tłuszczyku z brzuszka, stwierdziła chyba że lepiej mi będzie z brzuszkiem, bez ludzkich brwi. Oto jestem. Jakoś daję radę, prawie 28 lat, więc może tak bardzo omylna nie jest ;)






Jeśli chodzi o kreskę, nie dziwcie się że jest trochę gruba i nierówna, rehabilitacja ręki trwa :) A jeśli jeszcze się dziwicie mogę Wam wkleić zdjęcie RTG swojej ręki ;) malutkie, żeby Was nie przegonić ;)


No to skoro już pochwaliłam się swoimi osiągnięciami w kategorii 'kredyt za leczenie' i 'i kto teraz będzie pragnieniem', pokażę Wam co narysowałam dzisiaj na ryjku swym, o!






Na oku:
Pierre Rene - Organics Loose Eyeshadow Stars #04
Miyo - Vanilla #04
L'oreal - Super Liner Noir/Black
Clinique - High Impact Mascara

Swoją drogą, żałuję że Pierre Rene wycofało tą serię cieni. Są bombowe! Nie dość, że piękny puderek, świetnie opalizujące odcienie, świetnie się blendują to do tego ten cudowny czekoladowy zapach, olejki i witaminki. 

Jutro mała recenzja maskarowa...

Tymczasem, borem, lasem...


P.s. Jeśli jeszcze nie oddałyście/liście głosu, to wbijcie pod linka z poprzedniej notki i zagłosujcie!:)


Peace!:)


Konkurs LadyFlower!

Wspominałam w notce przedostatniej, że biorę udział w konkursie u LadyFlower :) Nadszedł czas na głosowanie! :) Pomożecie?:)

Zachęcam Was do głosowania na mój design w konkursie u LadyFlower!:)


Peace!:)

sobota, 5 maja 2012

Yum, yum... sweet tooth ;)

No i kolejne rozdanie.. :)
Żebyście sobie nie pomyślały, że to blog tylko rozdaniowy... Nie jest tak :) obejrzyjcie poprzednie notki ;)

To rozdanie odbywa się u Panny Dominiki i jest na tyle bombowe, że można sobie samemu wybrać nagrodę! :) Już zacieram rączki :P Może kiedyś w końcu los się do mnie uśmiechnie heheh :)
But seriously.. ;) klikajcie, zgłaszajcie się :)
Już! ;) bo klapsa dostaniecie ;) 






Powodzenia!:)




Peace!:)

Konkurs LadyFlower

Noo sieeemaaanko :) 
Ze mną tak jest, że jak nie mam weny, to jej w magiczny sposób nie nabędę.. Bywa jednak, że czasem jak mnie coś weźmie, to ślęczę dopóki nie skończę. Tym razem pierdyknęła we mnie wena przeglądając blogi. Trafiłam na świetny konkurs, w którym można pokazać swoją kreatywność. Nie wiem, czy mi się udało :P ale bardziej robiłam to dla sprawdzenia swojej cierpliwości chyba ;)
Konkurs odbywa się u LadyFlower, może się skusicie i pokażecie na co Was stać?:)




Oto co wymodziłam ja :)
Konkurs ma przedstawiać podróże dookoła świata bądź coś egzotycznego.. Połączyłam to trochę, ukazując  miejsca które odwiedziłam : serdeczny: Djerba, środkowy: UK (kocham), wskazujący: Paryż (nieudana wieża...) i te, które chciałabym odwiedzić: mały: Japonia, kściuk (tak mówią moje dzieci, które na lekcje do mnie przychodzą;P): Nowy Jork.

Mam nadzieję, że się spodoba :)

Taadaaaam.. :)



Peace!:)


czwartek, 3 maja 2012

Mejkapik :)

Skoro już wstałam i dzień rozpoczęłam, to stwierdziłam że i narysować się trochę można. Na pazuryry jakoś ostatnio nie mam weny. Skoro już narysowałam, pomyślałam sobie "a co! wrzucę kilka fotek na bloga..." :) No to wrzucam :) Oczywiście mój aparat już jest tak zryty, że nie wiem czy jest sens robić nim jeszcze zdjęcia.. Niezależnie od światła i ustawień aparatu, zdjęcia i tak nie oddają tego co w rzeczywistości jawi się na mym licu. 
Mimo krechy na górnej powiece myślę, że makijaż należy do tych dziennych. Na pewno naniosłabym go na mój ryj do pracy, szkoły czy na balety :) Taki jest... uniwersalny ;) Zresztą, ja niezależnie od tego co to za okazja, noszę na ryjku to co lubię :) z tym wyjątkiem, że jeśli praca to mniej wyzywająco.. ;)
No dobra, my tu gadu gadu a zdjęcia się przeca same nie wstawią i nie opiszą :)


Tadaaaam :)










 I na koniec mój ryjek w całej okazałości...





Makijaż składa się z:

Twarz:
Garnier BB Krem 02 Light
Puder - Essence 50's Girls Reloaded Translucent Loose Powder 01 Ahoy!
Róż - Lovely Sunny Blusher Cinnamon Lady
Oczy: 
UDPP Sin
Paletka cieni nudnych Aziza bez nr i nazwy (zakupiona 2 lata temu w Funciaku na Woodgreen w Londynie)
Manhattan No End Mascara black

O... i to by było na tyle :)

Peace!:)