Obserwatorzy

sobota, 31 marca 2012

Give into your craving... and enhance your beauty! czyli bronzer Bourjois

Tak się rozpędziłam, że o... 2 notka w ciągu 24h ;) 


Czasami bywa tak, że trzeba swojej buzi pomóc uwydatnić jej zalety. W tym pomagają nam różnego rodzaju kamuflaże, bronzery i róże. Ja zawsze chciałam mieć porządny bronzer. Zapatrzyłam się na Bourjois "Delice de Poudre". Niestety nie było mnie na niego za bardzo stać, więc poprosiłam swoją kochaną Siostrę ( :* ), aby sprawiła mi prezent, właśnie w postaci tego kosmetyku. Dostałam go niecały rok temu i zapewne jestem ostatnią osobą, która o nim bloguje ;) Używam go prawie codziennie.. Kłamię, przez jakieś 3 miesiące nie rysowałam się w ogóle, bo dochodziłam do siebie po wypadku. Będzie coś koło 7-8 miesięcy. Kolor mi osobiście bardzo pasuje. Wybrałam Nr. 51, czyli tą jaśniejszą wersję. Kolor jak widać niżej na zdjęciu jest dość mocny, ale w przełożeniu na buźkę, jest bardziej stonowany. Jest przyjemnie satynowy i miękki, dzięki czemu świetnie konturuje i ładnie transferuje się na pędzelek i buźkę. Czego nie widać na fotce to to, że zawiera w sobie naprawdę drobiniusieńkie złote refleksy, jednak giną one na skórze. Przynajmniej ja mam takie wrażenie. Przy mocno bladej cerze jednak bym go nie polecała - sprawi, że kontur będzie bardziej pomarańczowy niż brązowy. 
Pachnie przepięknie!! Tak jak mówi Producent - sama czekoladka. 
Jest jeden duży minus tego bronzera. Po 7-8 miesiącach codziennego używania, wygląda na prawie nowy - jakby się przyjrzeć, widać jeszcze odbity na pudrze napis Bourjois. Z jednej strony fajnie, że jest wydajny. Z drugiej zaś, no na opakowaniu widnieje słoiczek, który wskazuje na to, że puder ma ważność 18 m-cy od otwarcia. Nie zdążę go zużyć i będę musiała się z nim pożegnać. 







Generalnie bronzer mógłby być trochę tańszy (kosztował moją siostrę około £17) i przy tym mniejszy, żeby go w całości wykorzystać. Ja wiem, że nie wydam tylu pieniążków na kolejny, skoro wiem że go i tak nie zużyję. 

Może polecicie mi coś na zastępstwo?


Peace!:)

4 komentarze:

  1. ale jak on ładnie paaachnie:D nie narzekaj nie narzekaj:P

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe no nie narzekam, zużyję do daty przydatności, jestem z niego zadowolona:):) Ty się po prostu czepiasz teraz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Długo nad nim myślałam. Teraz mam inny, którego zapewne długo nie zużyje, więc na razie sobie odpuściłam :) Szkoda, że "czekolady" nie można połamać na kostki i oddać koleżankom ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdyby tylko sie nie rozpadł, chętnie bym to zrobiła, bo szkoda go nie wykończyć :)

      Usuń

Dzia za odwiedziny! Wpadaj częściej! :)


Mój blog, to nie miejsce na reklamę. Wszelkie komentarze "reklamowe" będą przeze mnie usuwane.