Obserwatorzy

środa, 15 maja 2013

Mega dno... + garstka mini recenzji

Nie było mnie, bo zużywałam kosmetyki ;)

Trochę się tego nazbierało.. Miałam zrobić tylko kwietniowe denko, ale postanowiłam poczekać i dołączyć też te kosmetyki, które widziały już światełko w tunelu.


Zacznę od produktów do pielęgnacji włosów:

Head&Shoulders - moje ulubione szampony jeśli chodzi o pozbycie się łupieżu i odświeżenie skóry głowy. Z moim łupieżem radzą sobie świetnie, ale czasem zmieniam swój włosowy reżim, żeby nie zwariować od rutyny. Myję włosy codziennie, więc szampony zużyłam w zastraszającym tempie :)

Rene Furterer - odżywka w spray'u, nadająca blask i ułatwiająca rozczesywanie włosów. Wygrałam ją w rozdaniu u Coco Collection. Szkoda, że tak szybko się skończyła, bo rzeczywiście pomagała mi w rozczesywaniu włosów i były one wyraźnie bardziej błyszczące niż zwykle. Bardzo przyjemny zapach, cytrusowy.

Cece Med - szampon zapobiegający wypadaniu włosów z witaminami. Również część wygranej u Coco Colletion. Ciężko mi powiedzieć coś więcej na temat tego produktu, niż to że przyjemnie mi się go używało. Krótko, ale przyjemnie. Za mało produktu, żeby zauważyć znaczące różnice. Bardzo delikatny zapach...szamponu. Nic specyficznego nie wyczułam.

Cece Care - odżywka z jedwabiem do włosów farbowanych. Kolejna część wygranej u Coco Collection. Przyjemny produkt, jednak tak jak szampon, trochę go za mało, żeby stwierdzić ostatecznie czy działa na moje włosy. Bardzo przyjemny zapach. Kojarzy mi się z tymi wszystkimi specyfikami, których używają fryzjerzy przy myciu włosów przed strzyżeniem.



Pielęgnacja ciała:

Isana - żele pod prysznic. Miałam okazję zużywać wersję o zapachu Witaminy & Jogurt i tę z Ekstraktem z Pereł. Zapachy obłędne! Zwłaszcza ten jogurtowy.. pieści zmysł węchu! Czułam się, jakbym się kąpała w wielkiej misce jogurtu owocowego. Idealny zapach na lato :) Trzeba tylko uważać na robale, bo zapach chwilę utrzymuje się na skórze ;) Jeśli chodzi o ten "perłowy", również był przyjemny, ale taki...hmmm.. kojarzył mi się z taką Panią Prezes, na którą po przyjściu do domu czeka już przygotowana kąpiel z bąbelkami, a ona się zanurza w wannie i sączy szampana.

AA Ciało Wrażliwe - żel pod prysznic o zapachu Creme Brulee. Baaaardzo przyjemny słodki zapach. Do tej pory unikałam wszelkiego rodzaju zapachów z dodatkiem wanilii, czekolady, trufli, czy innych takich. Zaczęłam się do nich przyzwyczajać :) Po użyciu tego żelu miałam ochotę się schrupać ;) Szkoda, że tylko ja ;)

Soap&Glory - Flake Away (scrub) i Righteous Butter (masełko). Moją opinię o tych produktach możecie poznać TUTAJ. Uwielbiam zapach tych kosmetyków! Krem do rąk zużywałam bardzo długo, bo nie chciałam rozstawać się z tym pięknym zapachem. Utrzymuje się długo na dłoniach i przyzwoicie nawilża. Niestety kropelka do kropelki i się pokończyło :( Mam nadzieję, że niedługo będę miała dostawę :D

BeBeauty - żel micelarny do mycia i demakijażu. Moją opinię o tym produkcie możecie poznać TUTAJ. Już zaopatrzyłam się w kolejną sztukę. Nowa szata graficzna mi się podoba :) Żel w żadnym stopniu się nie zmienił. Przynajmniej według mnie.

Blanchette - Płyn micelarny (Kaufland) niecałe 6zł. Uwielbiam ten płyn! Do tej pory używałam jedynie żelu Biedronkowego, ale na którymś z blogów przeczytałam o nim pochlebną opinię i stwierdziłam, że muszę go wypróbować. Bardzo się cieszę, że go poznałam, bo teraz nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji bez tego płynu. Pojemność 200ml, co wystarcza swobodnie na miesiąc używania..albo i więcej. Producent mówi , że płyn delikatnie i dokładnie oczyszcza skórę twarzy i oczu z makijażu i zanieczyszczeń, nie narusza bariery lipidowej naskórka. Działa łagodząco i odświeżająco. Tonizuje i nawilża skórę. Nie wiem jak z tą barierą lipidową, bo najzwyczajniej w świecie się nie znam, ale tonizuje, odświeża i nawilża. Tutaj nie mam zastrzeżeń. Warto.

Iwostin Puritin - żel do mycia twarzy dla skóry tłustej i skłonnej do zmian trądzikowych. Moją opinię na temat tego produktu możecie poznać TUTAJ. Nie wiem, czy nabędę ponownie. Ostatnio trafiłam na promocję w aptece, ale chyba najpierw zużyję to, co mam w szafce.

La Roche Posay - woda termalna. To już może drugie opakowanie. Jestem zadowolona, zwłaszcza przy cieplejszych dniach, pomaga odświeżyć ryjek. Używałam jej często jako swojego rodzaju Fix+ ;) przy nakładaniu podkładu pędzlem Hakuro H50.

Clarena - Hydro Hyaluronic Cream - dupy nie urywa. Miałam stworzyć o tym kremie osobną notkę, ale moim skromnym zdaniem nie zasługuje na to. Jedyne co mogę dobrego powiedzieć o tym kremie to to, że przyjemnie pachnie na ryjku po nałożeniu go na noc. W ciągu dnia nie czuję go za bardzo na twarzy..jeśli chodzi o zapach, bo po 10min od nałożenia w ciągu dnia, ściąga mi buzię jak maseczka peel-off. W ciul kosztuje. Ja dostałam go podczas spotkania blogerek w listopadzie, ale dobrze, że wiem że mi nie pasuje, przynajmniej nie rzucę się na kupno.

Avon Planet SPA - maseczka głęboko oczyszczająca pory Tajski Kwiat Lotosu. Ja uwielbiam tę maseczkę. Już nie wiem, który to mój egzemplarz, ale wiem, że będę do niej wracać. Pisałam o niej trochę TUTAJ.

Rimmel Wake Me Up! - 103 Ivory podkład, który dostałam podczas listopadowego spotkania blogerek. Używałam go na zmianę z innymi podkładami, stad tyle miesięcy życia. Podoba mi się jego wykończenie i krycie. Delikatne, ale czy rozświetlające? Ciężko mi stwierdzić, bo i tak zawsze rzucałam na niego Bambuska BU. Przyjemny zapach i konsystencja. Trochę tłusta, ale mnie nie zapychał.



Pielęgnacja stóp:

Lirene Dermoprogram - krem silnie nawilżający 10% Urea. TUTAJ pisałam o tym produkcie. Trochę mi zajęło jego zużywanie, a to dlatego, że wcierałam go na zmianę z żelem aloesowym.

Delia Good Foot - Ziołowa kąpiel do stóp z dziką miętą wodną. Pokochałam ten produkt! Kupiłam go mamie pod choinkę, ponieważ producent obiecuje zmiękczenie i usuwanie zgrubień, a my z mamą mamy ogromne problemy z wrastającymi pazurkami niestety. Oczywiście mama odstawiła sól do szafki, a ja ją podbierałam, aż wykończyłam :) Bardzo przyjemny zapach i rzeczywiście bardzo dobrze zmiękcza naskórek. Pomogła mi w pozbywaniu się wrastających wrogów. Koszt to około 10zł. Polecam :)



Dłonie:

Ziaja Kozie Mleko - krem do rąk. Lubię go. Świetnie nawilża moje dłonie i pozostawia na nich przyjemną warstwę, która w zimie chroni moje dłonie przed pękaniem.

Sensique - zmywacz do paznokci o zapachu magnolii. Nie wysusza paznokci, przyjemny zapach, dobrze zmywa nawet brokatowe lakiery.

Vollare - zmywacz bezacetonowy, czekoladowy. Przyjemny zapach, nie wysuszył mi paznokci, ale skórki trochę tak.



Coś dla nosa ;)

Celebre - to zapach, który zna chyba każdy. Nie będę się rozpisywać na ten temat, bo nigdy nie potrafiłam szczegółowo opisywać zapachów. Ładny, o. :)


Ufff.. trochę tego było.. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam :)

8 komentarzy:

  1. ale duzo kosmetyków udało Ci się wykończyć. jestem pod wrażeniem :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no starałam się wykończyć wszystko co było przy dnie ;)

      Usuń
  2. Flake Away! <3 Uwielbiam jego zapach! Mam nadzieję, że będę miała okazję wypróbować też inne kosmetyki S&G! :)

    A kąpiel z bąbelkami i sączenie szampana w wannie to raczej bardzo przyjemne skojarzenie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak ;) i nawet Panią Prezes jestem ;) ale co innego w korporacji, a co innego w chałupie na swoim :P i bardziej wyglądam na taką co do jogurtu wlezie niż z szampanem lata :P

      Usuń
  3. Sporo tego :) wiekszosc kojarze ale tylko niektore mialam okazje uzywac. Do koziego mleka z Ziaji sie zrazilam. Mam wrazenie ze ten krem kiedys byl lepszy

    OdpowiedzUsuń
  4. Całkiem spore denko :) Soap&Glory kusi mnie od dawna ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. I od razy więcej miejsca w szafce, no nie? :)

    OdpowiedzUsuń

Dzia za odwiedziny! Wpadaj częściej! :)


Mój blog, to nie miejsce na reklamę. Wszelkie komentarze "reklamowe" będą przeze mnie usuwane.