U Pati zamówiłam sobie Balsam do ciała o zapachu Szarlotki, w formie babeczki. Co mam do powiedzenia?
Pierwsze Primo: Balsam przychodzi do Nas pięknie zapakowany w papierową foremkę do babeczek i w cefolan... lancefon.... celofan!
Drugie Primo: zapach jest bardzo cynamonowy, jednak nie jest nachalny. Po wsmarowaniu w skórę utrzymuję się całkiem długo. Ciężko jednak powiedzieć, bo w ciągu dnia ciężko mi się wąchać :) a apetyczna przecież jestem nieustannie ;)
Trzecie Primo: konsystencja zbita, jednak ładnie się topi w paluszkach. Na początku miałam problem z używaniem tej babeczki, bo ciężko było mi ogarnąć smarowanie się nią, ale za drugim razem było już o wiele lepiej. Jest to przecież nietypowy raczej produkt, więc trzeba mieć na uwadze wpojenie instrukcji obsługi. Nie przeszkadzało mi to w ogóle, bo po rozsmarowaniu pachniałam cynamonowo-jabłuszkową babeczką, a taką babeczką jeszcze nie byłam :P Balsam pozostawia delikatny tłusty film, który mi osobiście jakoś wyjątkowo nie przeszkadzał...szybko zniknął :)
Czwarte Primo: Wydajność.. No tutaj muszę powiedzieć, że ja jakoś wybitnie systematyczna w używaniu balsamów nie jestem, dlatego zużycie tej babeczki zajęło mi około miesiąca. Stąd tak późna notka z recenzją. Myślę jednak, że specyfik tego typu raczej jest w pewnym sensie ucztą dla naszej skóry i stosowanie go codziennie przez dłuższy czas nie odda w pełni nietuzinkowości tego produktu. W końcu wszystko się kiedyś znudzić może, a czemu znudzić ma się coś tak przyjemnego?:)
Cena: 15zł/ +/- 60g + koszty przesyłki
Do balsamu Smyku dołożyła mi jeszcze 2 kwiatki peelingujące z kawą. Podzieliłam się i jeden poleciał do Dominiki, drugi wylądował na mnie. Powiem jedno, pachniał obłędnie!! Jednak na moje ciało taki jeden kwiatek to zdecydowanie za mało! :)
Około tygodnia temu, zamówiłam u Pati również balsam do ust o zapachu gumy balonowej (recenzja niedługo..). No nie mogłam się powstrzymać. Pati dołożyła mi również peeling do ust (wydaje mi się, że cytrusowy), ale niestety popełniłam błąd i zostawiłam peeling w kuchni... a to zaowocowało jego zniknięciem. Nie byłabym sobą, gdybym się nie wyżaliła, że mi gdzieś wybył... No i Pati lubi chyba zaskakiwać, bo dzisiaj.. nie dalej jak 15min temu Pan Ulubiony Mój Listonosz, przyniósł mi paczuszkę. Same zobaczcie co dostałam w niespodziewance od Smyka!
Kula do kąpieli - Przyprawy Korzenne
Peeling do ust (!!!) zapach niezidentyfikowany, ale booooooooooombowy.. Pachnie słodko.. może to też guma balonowa?
Kwiatki... podobno działają jak oliwka :) Ich stworzenie możecie oglądnąć TUTAJ :)
Ja wiem, że jeszcze wrócę do sklepiku Smyka i coś nabędę. Was też zachęcam - WARTO!
Recenzja, czy opis (jak kto woli) jest moim osobistym odczuciem i nie jest wygórowane, żeby przypodobać się Pati.Pati! Jesteś bombowa! I teraz ja muszę pomyśleć, czym Ciebie zaniespodziewankować..
Pod wieczór pokażą się wyniki KONKURSU. Bądźcie cierpliwe!!
Peace!
jak to Ci peeling zniknął? ktoś go zjadł?:D
OdpowiedzUsuńkusza mnie zakupy u Smyka ale mam tyle zapasów, że boje się zgrzeszyć:P
No ja nie wiem właśnie! Jest MIA odkąd odpakowałam kopertę.. nie wiem o co kaman :|
Usuńo matko ale cudowne ;)
OdpowiedzUsuńojej spróbowałabym tej babeczki. jeśli pachnie tak apetycznie jak sobie wyobrażam... ale obawiam się, że wtedy mogłabym ją zjeść xD
OdpowiedzUsuńSame smakołyki:D
OdpowiedzUsuńPati, lubi zaskakiwać ;)
OdpowiedzUsuńMmmm peeling do ust! Koniecznie daj znać jak się sprawdził ;)
niesamowicie;)
OdpowiedzUsuńten peeling jest o smaku zielonego jabłuszka z miodem :)
OdpowiedzUsuń